Negroni – choć znane (podobno) od ponad stu lat, to właśnie po 2015 roku robi oszałamiającą karierę. Dlaczego dopiero teraz? Jeśli wierzyć ekspertom – lata 90 i 2000 należały do słodkich koktajli, dzięki serialowi „Seks w wielkim mieście” błyskawiczną lecz przelotną karierę zrobił chociażby „Cosmopolitan”. Poźniej jednak coś się zmieniło. Ludzkie (przede wszystkim amerykańskie) podniebienia szukając bardziej klasycznych i wyrafinowanych smaków odkryły na nowo jarmuż, brukselkę, gorzką czekoladę, piwa IPA, kawę… i tak do łask powróciły bourbony, wermuty i włoskie amari… a z nimi Negroni.
A za co my kochamy Negroni?
1. BO LUBIMY RZECZY I MIEJSCA Z HISTORIĄ
I to nie byle jaką. Według najpopularniejszej wersji Negroni wynaleziono 1919 (a może 1914?) roku w Café Casoni (a może w Hotelu Baglioni?)… w każdym razie we Florencji. Jeśli wierzyć legendzie, hrabia Camillo Negroni poprosił zaprzyjaźnionego barmana Forsco Scarsellego o drobną modyfikację (jak nietrudno się domyślić modyfikacja ta miała na celu wzmocnienie – punkt sympatii naszej załogi dla hrabiego) swojego ulubionego koktajlu, Americano. Sprytny barman postanowił zastąpić wodę sodową ginem, a cytrynę – pomarańczą. Zaskoczyło. Wkrótce tłumy ściągały do baru zamawiając „Negroni”. Kariera to może tyleż niezasłużona (bo przecież wszelkie zasługi, o ile w ogóle takowe były, należałoby przypisać barmanowi), co ciekawa i marketingowo chwytliwa, może dlatego, że sam hrabia Negroni był dość barwną postacią – jako młody chłopak podróżował po Ameryce, a przez pewien czas wiódł nawet życie kowboja. Pomieszkiwał także w Londynie i to właśnie stamtąd miał wrócić z miłością do ginu w sercu… .
No właśnie… miał. Bo wszystko to byłoby tak piękne, gdyby znajdowało jakiekolwiek potwierdzenie w źródłach historycznych. I nie chodzi tu nawet o nazwę baru… ale o to, czy hrabia w ogóle istniał. Co nie zmienia faktu, iż rodzina Negronich zaczęła odcinać kupony od historii dość szybko, bo już w 1919 roku w Treviso otworzyła własną gorzelnię, produkującą gotowe koktajle.
Drugi trop, nazwijmy go francuskim, prowadzi w zupełnie inne rejony, a jedynym wspólnym mianownikiem jest nazwisko Negroni. Lecz NIE Z TYCH Negronich. Zamieszkały w Anglii spadkobierca korsykańskiego rodu, a z pewnością spadkobierca poniższej historii, Noel Negroni, twierdzi, iż legenda florencka jest wyssana z palca przez szukającego poklasku barmana. Rodzina Noela miała bowiem przeprowadzić badania genealogiczne we Florencji, Rzymie i Genui, w których wynikach trudno szukać jakiegokolwiek Camillo. Nie ma człowieka, jest drink. Nam to w sumie może nawet wystarcza, ale podrążmy temat. Kto zatem jest jego autorem? Zdaniem Noela wymyślił go już w 1857 jego francuski przodek, generał Pascal Olivier de Negroni podczas służby w Senegalu, jako lekarstwo na trawienie dla żony. Lekarstwo musiało być dość skuteczne, gdyż rodzina postanowiła odświeżyć recepturę przy okazji wesela jednego z członków rodziny. W każdym razie francuska gałąź Negronich widzi we florenckiej historii „nieustający atak na ród Negronich, gnębionych przez brytyjsko – włoski spisek”. Przecież nawet w Wikipedii wyskakują zdjęcia hrabiego Camillo Negroni, powiecie? Otóż niestety są to zdjęcia przodka Pana Noela… . Przeciwnicy teorii francuskiej wskazują jednak, iż korsykańska rodzina nie posiada na potwierdzenie swoich słów żadnych dokumentów, choćby odręcznie spisanej receptury, a jedynym dowodem ma być artykuł o generale – z tym że zamiast końcówki XIX wieku, mamy tam początek wieku XX, a zamiast kolonii francuskich – nocny klub w Paryżu.
I tak, korsykański odłam prowadzi podobno poszukiwania w Senegalu, a Campari nadal opiera działania marketingowe na historii florenckiej, stojąc na straży jednego z najbardziej włoskich spośród wszystkich włoskich koktajli.
2. BO JEST ŁATWY W PRZYGOTOWANIU…
… co oznacza, że lepiej lub gorzej ogarnie go nawet poczatkujący barman, któremu jeszcze trzeba wszystko tłumaczyć
20ml Ginu
20ml słodkiego wermutu
20ml Campari
1 skórka ze świeżej pomarańczy (lub pół plasterka – według oryginalnego przepisu)
Lód w kostkach (nigdy kruszony, bo Negroni nie może być rozwodnione!)
Niska, szeroka szklanka typu „Old Fashioned.
Proporcje wszystkich trzech alkoholi muszą być równe – zbyt dużo ginu powoduje, że drink staje się mocny a alkohol t bardzo wyczuwalny, nadmiar wermutu oznacza zbyt słodki smak.
Jak w 1947 napisał Orson Welles podczas swojej wizyty w Rzymie opisując Negroni:.”Wermut dobrze działa na wątrobę, gin człowiekowi nie służy. Dlatego muszą się one równoważyć”.
3. BO JEST ZDRADLIWY… ALE W TAKI FAJNY SPOSÓB 😉
Barmani są zgodni- to dobry aperitif przed kolacją. Dużą kolacją, bo więcej niż jedna szklanka może zaprowadzić Cię na manowce – słodki aromat przykrywa bowiem brudną robotę, którą dość szybko i skutecznie wykona gin.
4. BO JEST ELEGANCKI I ZAWSZE NA MIEJSCU
Znawca ginu zapytany o to, w jakich połączeniach lubi pijać swój ulubiony alkohol, często wskaże właśnie na Negroni. Dlaczego? Bo chociaż wszystko w Negroni jest takie włoskie, eleganckie i wprost pachnie dolce vitą, doskonale wydobywa ono smak ginu, a zdaniem specjalistów, lepiej nawet niż Martini ujawnia jego niską lub wysoką jakość. Negroni nie wybacza błędów.
A zatem pijając Negroni zawsze będziesz człowiekiem ceniącym elegancję, klasę i wysoką jakość.
Jak mówi David Karraker, Dyrektor PR Campari, jeśli uwielbiasz Negroni, wchodzisz do szczególnego towarzystwa. Ten moment, gdy barman patrzy na Ciebie porozumiewawczo i widzisz, że nabiera szacunku, a jego spojrzenie zdaje się mówić: „ten typ zna się na drinkach”…
5. BO ŚWIETNIE SMAKUJE WIECZOREM… ORAZ ZA DNIA
Potwierdzone info.
6. BO MOŻNA GO PIĆ PRZED I PO…
Zalecany jest przed posiłkiem (jako aperitif), albo po posiłku (jako digestif), zaraz, zaraz … przecież zawsze jesteśmy przed posiłkiem lub po posiłku… .
7. BO TO DOBRA OPCJA DLA NIEZDECYDOWANYCH
Nie jest tak do końca ani słodki, ani gorzki.
8. JEST DLA KAŻDEGO - BO JEST STUPROCENTOWO NEUTRALNY PŁCIOWO
Bowiem według badań w odbiorze nie jest ani „męski” ani „damski”.
9. BO PIĘKNIE WYGLĄDA

10. BO DOCZEKAŁ SIĘ MNÓSTWA WARIANTÓW
Najpopularniejszą bodaj wariacją jest „Negroni sbagliato” („pomylone Negroni” – mamy nadzieję, że z historią tej nazwy nie wiąże się już podobnie zawiła anegdota, jak w przypadku pierwowzoru): gin zastąpiony jest białym winem, szampanem lub Prosecco.
Americano: campari, wermut, woda sodowa
Boulevardier: whisky zamiast ginu.
“Agavoni” lub “Tegroni”: tequila zamiast ginu.
White Negroni: gin, Lillet blanc, Suze.
11. BO SPRAWDZA SIĘ O KAŻDEJ PORZE ROKU
- Rozgrzewa zimą
- Orzeźwia latem
- … przywiewa wiosnę
No właśnie… oficjalnie mamy już wiosnę więc zapraszamy do naszej Pracowni na szklaneczkę Negroni od Stor Café. Lub dwie.