Cztery Generacje
Rodziny warszawskich Krawców

Styl ubiorów powstających w Pracowni w dużej mierze zależny jest od wyczucia stylu jej właściciela, bowiem to on determinuje osobowość marki i kształtuje wizerunek swoich klientów.

Pierwsza Generacja

Historia krawieckich tradycji rodziny Zarembów sięga 1894 roku, kiedy Edward Zaremba (1872-1931) otwiera swój zakład w gmachu Teatru Wielkiego. To wokół Placu Teatralnego toczy się życie ówczesnej socjety, tu mieszczą się nowoczesne budynki, banki, szykowne sklepy i hotele. Niezwykłe umiejętności krawca stają się słynne nie tylko w Warszawie, ale i w całej Europie. Rozpisują się o nich gazety Paryża, Londynu, Wiednia i Moskwy, mistrz otrzymuje także częste propozycje otwarcia salonu za granicą. Postanawia jednak zostać w Warszawie i przekazać swój fach synom i krewnym.

Jednym z nich jest Adolf Zaremba (1898-1969), który dziedziczy po wuju talent i słynne „oko Zaremby”, dzięki któremu potrafi perfekcyjnie dopasować krój do najbardziej nietypowych sylwetek.
Adolf zaś szybko wciągnie do biznesu utalentowanego brata, Tadeusza.

Edward Zaremba

1872 – 1931

Protoplasta rodu krawieckiego. O jego losach wiadomo niewiele więcej ponad to, iż od 1894 roku, pod zaborem rosyjskim szył w pracowni na tyłach Teatru Wielkiego mundury dla carskiego wojska.

Do legendy przeszła historia pewnego lubującego się w pojedynkach carskiego oficera, któremu krawiec zaprojektował mundur skrywający zbroję. Klient wygrał pojedynek, a Edward zyskał sławę.

Każdy z jego trzech synów (Zygmunt, Stanisław i Szach) w latach dwudziestych założył własną pracownię, podobnie jak kuzyn, Adolf.

Adolf Zaremba

1898 – 1969

Uczył fachu młodszego brata Tadeusza prowadząc własną pracownię przy ul. Hożej, a następnie razem z bratem, przy ul. Wspólnej pod szyldem „Bracia Zaremba”.

Drugie Pokolenie

Lata dwudzieste XX wieku to wspaniały czas dla krawców – stolica kwitnie, powstają nowe lokale, teatry, galerie. Bale w ambasadach, rauty i premiery to codzienność w wytwornej Warszawie. Zamówienia na smokingi i fraki idą w setki, wraz z modą na arystokratyczne sporty popularne stają się pumpy i bryczesy. W tym czasie pracownia zatrudnia 15 czeladników, 2 krojczych, buchaltera i kuriera, który dostarcza zamówienia do klientów. U Adolfa kształci się także młodszy brat – Tadeusz Zaremba, a pracownia działa pod nazwą „Bracia Zaremba”.

W 1933 roku Tadeusz postanawia otworzyć własną pracownię przy ul. Koszykowej 52. Mistrz Tadeusz to prawdziwa persona warszawskiej elity Międzywojnia – oprócz niezwykłych umiejętności krawieckich cieszy się opinią człowieka o wielkiej klasie i charyzmie. Ubiera gwiazdy filmu i estrady oraz niemal wszystkich dyplomatów, profesorów, artystów i ludzi biznesu. Nieduży zakład przy ul. Koszykowej 52 w ciągu kilku lat zamienia na większy i wystawniejszy salon przy ul. Koszykowej 40, na rogu Marszałkowskiej.

Tadeusz Zaremba

1911 – 1998

To on wyniósł pracownię Zaremba do rangi marki i to znanej w skali Europy. Był prawdziwą personą Międzywojnia i biznesowym wizjonerem. Zawsze elegancki. W pracy bezkompromisowy. W restauracji Adria zawsze trzymano dla niego stolik, a kelner z hotelu Grand przynosił mu na srebrnej tacy ulubioną kawę, bacząc, by donieść ją jeszcze ciepłą. Bez mrugnięcia okiem odmawiał obsłużenia klienta, który, jak np. Jan Kiepura, żądał wykonania zlecenia w nierealnie krótkim terminie, lub którego uznał zwyczajnie za niegodnego noszenia ubrań opatrzonych metką z jego nazwiskiem.

„Nasze ubrania są dopasowane nie tylko do sylwetki Klienta, ale również do celów, które Klient chce osiągnąć.”

— TADEUSZ ZAREMBA

Jaki Ojciec, Taki Syn

Kiedy w 1956 roku okazuje się, że kamienica, w której mieści się firma, jest przeznaczona do rozbiórki, Tadeusz Zaremba przenosi pracownię na Nowogrodzką 15, gdzie mieści się ona do dziś. Choć mistrz próbuje żyć jak przed wojną, nowej władzy nie podoba się burżuazyjna elegancja. Materiały są reglamentowane, dobre tkaniny kupuje się na czarnym rynku lub przemyca z zagranicy. Mimo że Tadeusz Zaremba często gości w telewizji i na łamach prasy, jego firmę, co najmniej raz w miesiącu nawiedza Urząd Bezpieczeństwa. Nie pomagają nawet znane nazwiska klientów (m.in. Kabaret Starszych Panów, Zbigniew Herbert, muzycy Filharmonii Narodowej, aktorzy wielkich produkcji filmowych, jak „Ogniem i mieczem” oraz Józef Cyrankiewicz). Z tego okresu zostaje w pracowni wiele skrytek, w których chowano zakazane wówczas angielskie wełny. Krawiectwo miarowe powoli staje się rzadkością.

Tradycję rodzinną przejmuje po ojcu Adam Zaremba, choć pierwotnie niewiele na to wskazywało. W 1966 roku kończy Politechnikę Warszawską i rozpoczyna pracę w zawodzie inżyniera. Podczas studiów uczy się jednak równolegle krawiectwa i kroju. W latach 70. dołącza do ojca, a w 1976 roku zostaje współwłaścicielem firmy. Pod koniec lat 70. Dostaje niezwykłe zlecenie uszycia kostiumów do słynnego polsko-brytyjskiego serialu o Sherlocku Holmesie. Ze zlecenia wywiązuje się bezbłędnie. Nadchodzi jednak czas stanu wojennego – nikt nie myśli o elegancji, wielu krawców i innych rzemieślników ogłasza bankructwo. Po 1989 roku upadają kolejne zakłady usługowe. Rynek zalewają marki z zagranicy. W 1998 roku umiera Tadeusz Zaremba. Zostaje pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Po jego śmierci firmą kierują Adam Zaremba wraz z żoną Grażyną.

Adam Zaremba

1940 – 2005

Z wykształcenia inżynier, z zamiłowania kierowca rajdowy i audiofil. Do pracowni wnosił spokój i wyważony styl. Elegancki, łagodny, z klasą i humorem.

Krawiectwem zaraził się w dzieciństwie i zanim rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej, uszył już pierwszą marynarkę. Rodzinna tradycja i historia marki sprawiły, że dyplom inżyniera schował do szuflady, by w pełni zaangażować się w życie pracowni.

„WIELE RAZY WRACAŁA DO MNIE WĄTPLIWOŚĆ, CZY NIE LEPIEJ BYŁO ZOSTAĆ INŻYNIEREM I PRACOWAĆ CHOCIAŻBY W USA, JAK MOI ZNAJOMI. SATYSFAKCJĘ Z WYKONYWANEGO ZAWODU POCZUŁEM, KIEDY BRYTYJSCY FILMOWCY ZAMIAST NA SAVILE ROW, POSTANOWILI USZYĆ TRADYCYJNE STROJE DO SERIALU O SHERLOCKU HOLMESIE W MOJEJ PRACOWNI W WARSZAWIE, WŁAŚNIE WTEDY, GDY OCZY CAŁEGO KRAWIECKIEGO ŚWIATA ZWRÓCONE BYŁY KU ANGLII, A WARSZAWA BYŁA GDZIEŚ DALEKO, ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ”
— ADAM ZAREMBA

Czas na zmiany…

W 2005 roku umiera przedwcześnie Adam Zaremba, a pieczę nad zakładem sprawuje jego żona Grażyna Zaremba oraz syn Maciej Zaremba. W zakładzie pracuje dwóch najwyższej klasy mistrzów krawieckich i krojczych – Marian Kowalczyk i Jan Sułecki. Dzięki temu firma nieustająco cieszy się opinią najlepszej w mieście, ubiera dyplomatów, polityków, milionerów i gwiazdy.

Wkrótce jednak firma rozrasta się i niezbędni staną się kolejni pracownicy.

Maciej, korzystając z nabytej w rodzinie wiedzy i śledząc trendy na rynku mody i tkanin, doradza klientom przy wyborze kroju i materiału, szanuje klasykę, lecz nie boi się odważnych stylizacji. Niektórzy dostrzegają w nim słynne „oko Zaremby”.

Zajmuje się także rozwojem firmy, ponieważ czasy szycia na miarę wracają. W 2011 roku Maciej wygrywa konkurs na projekt krawata Polskiej Prezydencji Unii Europejskiej, który spotyka się z niezwykle ciepłym przyjęciem, gratulacje napływają z całego świata, a Premier Finlandii Jyrki Katainenem wyraził na Twitterze nadzieję, oby cała Polska Prezydencja była tak udana, jak krawat.

Maciej Zaremba

1981

Po dziadku odziedziczył miłość do krawiectwa i wizję rodzinnej marki, po ojcu – zamiłowanie do sportów motorowych i muzyki. W sprawach mody zawsze au courant. Jego niepowtarzalny styl spotyka się z pozytywnym odbiorem na świecie. Zdjęcia jego ubiorów i zestawień coraz częściej goszczą na zagranicznych blogach i stronach poświęconych modzie, a autorzy ze zdziwieniem odkrywają, iż „Zaremba” to marka polska. Dzięki Maciejowi styl ubrań od ZAREMBY nie stoi w miejscu, a miłośnicy marki zawsze mogą liczyć na nowości.

„Mój dziadek stworzył i ugruntował we mnie taką wizję, że Zaremba to nie jest „zakład krawiecki”, ale marka, którą ludzie chcieli po prostu nosić.”

— MACIEJ ZAREMBA